Drukarnia, Gdańsk, ul. Mariacka
To nie tak, że Brzytfa kocha
stawać okoniem: wtedy, gdy chwalą musi ustawić się na kontrze. Chwali także
wtedy, gdy inni chwalą (choćby fukafe czy Dwie Zmiany). Dzisiaj jednak pojedzie
na przekór. I zadrapie obiekt wielbiony, młodego, ale dobrze już spasionego
cielaka gdańskiej kawosfery. Ta satysfakcja, kiedy jako pierwszy dobierasz się do
bożyszcza. Albo łapiesz prymusa na ściąganiu.
Bo miejsce chwalone jest,
wychwalane nawet. I nikt niczego nie wytyka, wszyscy łykają wszystko, dużo
westchnień: tak pięknie, tak nowocześnie, a kawa wreszcie taka dobra. Nie lubię kawy, ale w Drukarni mi smakuje!
Wreszcie odzyskaliśmy kawę w tym
mieście! Nie inaczej.
Jest mur zbiorowej euforii i
czołowe noty w rankingach na gastrobjawienia minionego roku w Trójmieście. Jasne, Drukarnia to miejsce mocne. Miało takie
być i było od samego początku. To nie miał być skromny biznes, który wypatrywać
miał klientów, a potem troskliwie ich podlewać. I czuwać na ponownymi
odwiedzinami. Drukarnia to raczej silny gracz, do którego miały ruszyć ławy
klientów skuszonych ultramiejskim (berlińskim?) charakterem miejsca, z
założenia kipiącego kawowym hajpem. Drukarnia miała rząd dusz od samego startu,
a jej niespieszne moszczenie sobie gniazda wzbudzało na fejsie dziesiątki/setki mlaskań. Szybko po otwarciu D. obwołano najlepszą kawą i najpiękniejszą kawiarnią
w Gdańsku, na fejsie wciąż nie milkną laudacje.
W Drukarni kawy się nie parzy.
Drukuje. Fajne, że tożsamość miejsca tak silna, tak pewna, ale i nieco
ryzykowne, bo przecież druk w swej naturze jest zdepersonalizowany,
zestandaryzowany i zautomatyzowany, obliczony na szybka i efektywną produkcję
komunikatów-klonów. To dosyć niepokojące skojarzenie z kawiarnią. Czy raczej: drukarnią kawy.
Drukarnia rozlokowała się w
miejscu nieoczywistym. To Mariacka, fajna miejscówka między majem a wrześniem,
tyle że fajna głównie dla spacerowiczów. Bo Mariacka to nie zwyczajowy trakt
komunikacyjny dla mieszkańców, a zatem nie jest to wymarzona lokalizacja dla
knajpy, która chce generować codzienny zwyczajowy ruch. To nie jest dobry adres
dla „trzeciego miejsca”, obliczonego na zbudowanie trwałej więzi z gośćmi. Przez
to nie mogę jakoś wyobrazić sobie Drukarni nabitej ludźmi, buzującej taką
zwykłą poranną atmosferą kawiarnianą: krzątaniną, kawą, rogalikami czy
gazetami. Mam nieodparte wrażenie, że Drukarnia to miejsce na wyrost.
Ostentacyjnie kawocentryczne pogubiło się w chłodnej biznesowej kalkulacji i
przeceniło polskie zainteresowanie kawą. Obawiam się, że po początkowych achach
może pozostać lokalem na uboczu, ciekawostką nie-po-drodze, kurczowo trzymającą
się nadziei, że kiedyś znowu się zazieleni i przyjadą turyści.
Drukarnia jest wyśrubowaną
kawiarnią. Podkręconą, tzn. taka, w której kawowa zawartość została ustawiona
na maksymalny poziom. Jest jeszcze koncept estetyczny miejsca: czarny i
minimalistyczny, nowoczesny, kanciasty, typograficzny. Kłujący w oczy i w
dupsko, gdy się trochę posiedzi. Sklejka, czernidło i metalowa rurka. Latem,
gdy wnętrze zlewa się z przedprożem, a słońce i powietrze w naturalny sposób
kolonizują pomieszczenie, nie stanowi to większego problemu. Tyle, że gdy ciemniej
i zimniej, wnętrze w swojej czarno-grafitowej szorstkości zostaje pozostawione
same sobie. I nie wiem, czy się broni. Ja na przykład poszukałbym jakiegoś
pluszu i herbaty z miodem.
Mam taką obawę, że Drukarnię może
zgubić dążenie do perfekcji w dość wąsko zarysowanym kawiarnianym polu. Nie
wiem czy wyśrubowanie działki kawowej to wystarczający argument, żeby obronić
cały koncept kawiarni. Rozstrzygnięcie co do jakości kawy to ważny fundament,
ale nie jedyna przesłanka, która decyduje o istocie miejsca. W Drukarni
zabrakło mi innych nośników tożsamości niż kawa i wystrój. Tym bardziej,
powtarzam, wystrój Drukarni kłuje w brzuch. Jest kawa, kawa i kawa. I jeszcze
trochę kawy. Wszystko takie trochę nie spożywcze, faktycznie wydrukowane, z
tuszu i papieru. Suche. Chude i wytrawne. Książeczki o kawie, oczywiście tej
właściwej. Sprzęty. Atakują dripy i chemeksy. Czuję się osaczony, wszędzie widzę,
jaką kawę powinienem pić. Znaczne natężenie przemocy symbolicznej. Mam
wysuszony żołądek. Nie widać tu jedzenia, smakołyków, czegoś smacznego, czego
bym gwałtownie za-pożądał, na co bym się oblizał. Jest tylko kawa, która
poszarpie wnętrzności. Kilka ciast-niedobitków, trochę wyschniętych w lodówce. Oczywiście
to ciasta nietutejsze, w D. przerabiają wrzeszczańskie Notociacho, to
nienajgorsza propozycja, ale bynajmniej nie unikatowa, a i zdarzają się jej
wyroby/dni słabsze. Obietnica kilku naparów na karcie przyczepionej do ściany.
Herbaty w gotowych hipsterskich mieszankach, spod znaku Teapigs. Lemoniady,
naturalnie zabutelkowane, ale nie JohnLemmon, bo zbyt pospolite.
Drukarnia stawia dylemat. Czy
parzenie, pardon, drukowanie kawy w wykoncypowanym dizajnersko wnętrzu
wystarcza na kawiarnię?
Pytanie otwarte.
Kawiarnia ma budować wokół siebie świat: własnych niepowtarzalnych smaków, atmosfery i relacji. Drukarnia wypada pod tym względem ubogo. Jest po prostu kofitrakiem, który dostał osobliwą miejscówkę w kamienicy.
Mam nieodparte wrażenie, że
Drukarnia jest idealnym pośrednikiem. Nie chce, nie lubi wychylać się poza już ustaloną
(przez innych i gdzie indziej) ofertę. Sprzedaje wyłącznie gotowce. Nie chce
dokładać nic własnego. Mało, bardzo mało inwencji. Po prostu czysty handel. Czysty
biznes. Montownia.
Myślę, że to duży kontrast z
Palarnią z Tkackiej. Drukarnia przecież niczego nie wypala i niczego nie
piecze. Ciasta dostaniecie w Notociacho obok Manhattanu, taniej i większy
wybór. Ziarna są oczywiście topowe, z najbardziej okrzyczanych palarni
(berlińsko-skandynawsko-warszawskich). Jest w tym jakiś niezrozumiały hi(p)steryczny
upór prymusa: musimy mieć najlepsze ziarno, jeżeli nie podamy tego od
FiveElephant, zawali nam się świat. Sprowadzanie tych wszystkich Kofibrandów
czy Czarnych Deszczów pewnie ma jakiś sens, tyle że przestaje już być nowością,
a przez to i dystynktywnym wyróżnikiem kawiarni. Alternatywy pozostaną niszowe.
Są też relatywnie coraz bardziej dostępne, a niewielki rynek szybko się nasyca.
Ta ścieżka zaczyna się zapełniać.
W całej tej kawocentrycznej
modzie cholernie przeszkadza mi jej ultrapoważność. Nagle specialty coffee stała się dobrem absolutnym. Zupełnie
niepodważalnym, przyjmowanym bezdyskusyjnie. Brakuje mi jakiegoś kontrapunktu,
puszczenia oka, humoru i dystansu. Drukarnia jest pod tym względem śmiertelnie
poważna. Ale co innego jej pozostało? Kawa (obok wnętrza) jest jedynym
fundamentem, na którym stoi. Zamiast być tylko kawiarnią, chce być agendą
kawowej edukacji, świątynią trzeciej fali, a to zwykle nie idzie w parze z
dystansem.
I na koniec taka ciekawostka,
która stawia Drukarnię w trochę innym świetle. Według paragonów kawiarnia należy
do lokalnego bursztynniczego giganta Silver&Amber, zresztą zajmuje lokal po
ich dawnym sklepie. Przypadek? Czy może duży gracz postanowił zrobić sobie
kawiarnię? Nie dziwiłby zatem rozmach, z jakim powołano Drukarnię do życia.
Rozumiem realia biznesowe: udziały, spółki, inwestorzy i startapy, ale w tej
konkretnej sytuacji kawa jakoś staje w gardle. Jeśli wyśpiewałbym tu hymn
pochwalny na cześć Drukarni, miałbym wrażenie zagrania w ustawce, w której role
zaplanował (wykupił) możny właściciel. No i chyba nie potrafię przyklasnąć
kawiarni, która jest po prostu jedynie inwestycją. Zawsze bliżej będzie mi do
miejsc mniej drapieżnych i mniej komercyjnie spasionych, trochę niepewnych, za
to nadrabiających misją, troską, twórczym entuzjazmem.
Bo wolę flądrę z rusztu niż stek z
rekina.
A w finale zapożyczę od
Andersena. Nowe kawy cesarza.
Rozumiecie?
Stawiamy tylko i wyłącznie na profesjonalny wydruk! Jako CCS Druk Cyfrowy (www.ccsdruk.pl) nie mamy sobie równych.
OdpowiedzUsuńKiedyś drukarnie były dobrem państwowym i trzymały bardzo dobry poziom usług. Dziś niestety wiele z nich sprywatyzowano i nie ma po nich znaku. W końcu dzisiaj rządzi druk cyfrowy https://www.maxsc.com.pl który druk offsetowy bije na głowę pod kątem jakości.
OdpowiedzUsuńJeżeli mamy zamiar kupić drukarkę i sami zacząć drukować różne rzeczy, to powinniśmy przede wszystkim zaopatrzyć się w dobrej jakości papier do drukowania https://somax.eu/53-papiery-biale-do-drukarek-i-kserokopiarek. Warto jest mieć na uwadze, że wyższa jakość papieru warunkuje lepszy wydruk. Gramatura papieru powinna też być zgodna z wymaganiami danego urządzenia.
OdpowiedzUsuńOd lat współpracuję z www.ccsdruk.pl, Nasza współpraca odbywa się bez zarzutu.
OdpowiedzUsuńFajny artykuł.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńCo by nie mówić to faktycznie samo miejsce jakim jest drukarnia jest czymś niezwykle ważnym i ja również na dzień dzisiejszy korzystam z takich usług. Muszę przyznać, że świetnie również na stronie https://aobiznes.pl/aktualnosci/porady/stworzenie-wlasnej-wizytowki-co-musisz-wiedziec poruszono kwestię stworzenia własnej wizytówki.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra publikacja. Brawo! CCS Druk https://www.ccsdruk.pl – jedna z najlepszych drukarni, jakie znam. Kojarzycie?
OdpowiedzUsuńTak naprawdę również bardzo interesującą kwestią jest posiadanie sprawdzonych gadżetów świątecznych z logo. Muszę dodać, że ja właśnie takie rzeczy najczęściej zamawiam w https://reklamowegadzety.pl/c/gadzety-swiateczne i jak najbardziej jest to coś bardzo ważnego.
OdpowiedzUsuńStwórz wyjątkowe wrażenia w druku! Nasza drukarnia to perfekcyjna jakość, która nada Twoim projektom niepowtarzalny charakter. Zaufaj nam, by wyróżnić się spośród innych https://gmcpolska.pl/
OdpowiedzUsuńWarto także pomyśleć o bardziej specjalistycznych akcesoriach i usługach dla własnej firmy. Ciekawym rozwiązaniem mogą być na przykład takie usługi jak ostrzenie narzędzi: https://mix-graf.pl/ . Dobrze wiedzieć, gdzie szukać takich usług w razie potrzeby.
OdpowiedzUsuńJeżeli szukacie sprawdzonej drukarni etykiet i naklejek, to polecam Wam sprawdzić stronę https://drukarnianaklejek.pl/etykiety-samoprzylepne , gdzie znajdziecie ofertę nowoczesnej i profesjonalnej drukarni Akebi.Media. Uważam, że to profesjonalny partner w zakresie produkcji naklejek i etykiet samoprzylepnych, oferujący wysoką jakość usług.
OdpowiedzUsuń